czwartek, 12 maja 2011

Wisła zmierza po mistrzostwo

Prowadząca w Ekstraklasie Wisła Kraków wygrała 1-0 (0-0) z Lechem Poznań. Wynik ten oznacza, że krakowianie już w niedzielę w derbowym meczu z Cracovią mogą wywalczyć tytuł mistrza Polski. Dzisiaj trzy punkty "Białej Gwieździe" zapewnił nie kto inny, jak Cwetan Genkow, który strzelił szóstego gola wiosną.Mecz rozpoczął się od kilku rzutów rożnych wykonywanych przez oba zespoły. Nic z nich jednak nie wynikło, bo czujnością wykazywali się obrońcy. W 6. minucie Jacek Kiełb mocno uderzył z ponad 20 metrów z rzutu wolnego i Sergei Pareiko na raty złapał piłkę. Chwilę później Patryk Małecki otrzymał podanie ze środka pola i wydawało się, że stanie oko w oko z Krzysztofem Kotorowskim, lecz świetnym powrotem popisał się Jakub Wilk, zażegnując zagrożenie. Wisła oddała pierwszy celny strzał za sprawą główki Cwetana Genkowa, która nie sprawiła większych kłopotów golkiperowi gospodarzy. "Biała Gwiazda" bliżej zdobycia bramki była w 33. minucie, gdy Radosław Sobolewski wysoko kopnął piłkę w szesnastkę, a próba oddania strzału bez przyjęcia przez Genkowa okazała się niewiele chybiona. Swojej kolejnej szansy szukał także Małecki, który próbował z 40 metrów przelobować Kotorowskiego, lecz bezskutecznie.

Początek drugiej połowy rozpoczął się od niemrawej gry zarówno wiślaków, jak i lechitów. Dopiero w 61. minucie Andraž Kirm przedarł się w pole karne i strzelił po ziemi obok dalszego słupka bramki Kotorowskiego. Trzy minuty później Małecki ponownie uciekł kryjącym go rywalom, ale jego strzał zza pola karnego nie mógł wyrządzić szkody gościom. Prawoskrzydłowy Wisły mógł lepiej sprawdzić się w roli asystenta, gdy po jego podaniu Kirm zmarnował sytuację sam na sam z poznańskim bramkarzem. W końcu w 73. minucie ataki "Białej Gwiazdy" przyniosły skutek. Cezary Wilk dośrodkował futbolówkę z prawego skrzydła do Genkowa, ten ją przyjął i strzelił celnie z kilkunastu metrów obok bezradnego Kotorowskiego. Do końca spotkania Lech nieudolnie starał się zdobyć wyrównującą bramkę, więc wiślacy nie mieli większych problemów z utrzymaniem prowadzenia.

11 maja 2011, 20:00 - Kraków (Stadion Miejski)
Wisła Kraków 1-0 Lech Poznań
Cwetan Genkow 73

Wisła: 25. Sergei Pareiko - 22. Erik Čikoš, 2. Kew Jaliens, 4. Osman Chávez, 13. Dragan Paljić - 19. Patryk Małecki (90, 16. Tomáš Jirsák), 28. Cezary Wilk, 7. Radosław Sobolewski, 5. Maor Melikson (90, 79. Maciej Żurawski), 17. Andraž Kirm (78, 8. Michaił Siwakow) - 18. Cwetan Genkow.

Lech: 27. Krzysztof Kotorowski - 22. Grzegorz Wojtkowiak, 19. Bartosz Bosacki, 5. Manuel Arboleda, 25. Luis Henríquez - 8. Jacek Kiełb, 20. Hubert Wołąkiewicz (57, 11. Rafał Murawski), 21. Dimitrije Injac (75, 14. Semir Štilić), 10. Siergiej Kriwiec, 7. Jakub Wilk - 16. Artjoms Rudņevs (45, 28. Vojo Ubiparip).

żółte kartki: Wilk - Henríquez, Wołąkiewicz, Štilić.

sędziował: Robert Małek (Zabrze).
widzów: 18000. źródło: 90minut.pl

środa, 11 maja 2011

Kamil Kosowski: "Wisła trochę przypomina mi Barcelonę"


- Wisła zdobędzie mistrzostwo. Jednak uważam, że wiślacki kibic został przyzwyczajony do innej jakości - mówi w rozmowie z Piotrem Wołosikiem z "Przeglądu Sportowego" były zawodnik Białej Gwiazdy - Kamil Kosowski. - Wisła trochę przypomina mi Barcelonę. Wymienia sto podań, ale za często zapomina, że celem jest zdobycie gola - dodaje Kosowski.

Były zawodnik Wisły Kraków ocenił też poziom Ekstraklasy: - Chyba Lech gra najsensowniej, przynajmniej próbuje. Jakiś czas temu Lechia mogła się podobać. Ale moim zdaniem liga jest słabsza przez... sabotaż, bo nie można inaczej nazwać niedawnych wyprzedaży najlepszych zawodników. To była chyba zorganizowana akcja pod tytułem "osłabiamy naszą ligę".

wtorek, 10 maja 2011

Gwiazda Lechii docenia rywala: Melikson to najlepszy piłkarz ekstraklasy


Niedzielne spotkanie Lechii Gdańsk i Wisły Kraków było nie tylko starciem na szczycie ekstraklasy, ale również pojedynkiem dwóch piłkarzy uznawanych za najlepszych obcokrajowców ligi - Abdou Traore (Lechia) i Maora Meliksona (Wisła). - Melikson rozegrał świetny mecz, dla mnie to numer jeden w ekstraklasie - przyznał Traore. Melikson poprowadził swój zespół do zwycięstwa 3:0. Izraelczyk wypracował dwie pierwsze bramki, a geniuszem błysnął szczególnie przy golu na 1:0 kiedy w popisowy sposób, puszczając piłkę między nogami, ograł obrońcę Lechii Rafała Janickiego. Jego akcję wykończył Cwetan Genkow.
Melikson ośmiesza Janickiego - Zobacz


Kilkanaście minut później Melikson pognał prawym skrzydłem i spod linii końcowej idealnie wyłożył piłkę Andrażowi Kirmowi, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

Melikson wykłada piłkę Kirmowi - Zobacz


Po meczu Melikson skromnie oceniał swój wkład w zwycięstwo Wisły i bardziej podkreślał zasługę całego zespołu. - Najcenniejsze jest to, że znów zagraliśmy jak zespół walczący o mistrzostwo, a nie jak drużyna czująca się już mistrzem. Wcześniejsze porażki skomplikowały naszą sytuację, a widzieliśmy jeszcze o tym, że Lechia to dobra drużyna, potrafiąca grać piłką. Chcieliśmy jej w tym przeszkodzić i nam się to udało. Nie czuję się bohaterem meczu, wychodziły mi ważne podania, ale bez wykończenia kolegów nic by nie znaczyły - mówił po meczu pomocnik Wisły.

Nad umiejętnościami Meliksona rozpływał się za to Traore: - Słyszałem, że niektórzy mówili, że będzie to pojedynek mój i Meliksona o miano najlepszego piłkarza ligi. Gdyby to tak potraktować, to na pewno z nim przegrałem. Rozegrał świetny mecz, dla mnie to numer jeden w ekstraklasie - podkreślił najlepszy strzelec Lechii.

zródło:sport.pl

Szlagier w Krakowie bez kibiców gości

Lider piłkarskiej ekstraklasy Wisła Kraków zmierzy się z broniącym tytułu Lechem Poznań w najciekawszym meczu 26. kolejki, która odbędzie się we wtorek i środę. Kibice Kolejorza, podobnie jak Legii Warszawa, tym razem nie zobaczą swoich drużyn na wyjazdach.Kolejorz walczy o europejskie puchary
Wisła po efektownym zwycięstwie w Gdańsku nad Lechią (3:0) znowu ma dość bezpieczną - sześciopunktową - przewagę w tabeli nad drugą Jagiellonią Białystok. Nad morzem krakowianie przerwali serię dwóch porażek, bo - zdaniem Izraelczyk Maora Meliksona - zagrali jak drużyna, która dopiero chce być mistrzem Polski, ale jeszcze nim nie jest.

W środę walczącej o 13. tytuł Wiśle szyki postara się pokrzyżować Lech, który po porażce w finale Pucharu Polski musi zająć miejsce na podium ekstraklasy, by zagrać w przyszłym sezonie w Lidze Europejskiej. Obecnie drużyna trenera Jose Marii Bakero jest piąta.

Kolejorz to jeden z najbardziej niewygodnych rywali Wisły w ostatnich latach. Ostatnie ligowe zwycięstwa Biała Gwiazda odniosła w sezonie 2007/08, a później z siedmiu spotkań w ekstraklasie i Pucharze Polski ledwie dwa zdołała zremisować.W serwisie


Szlagier w Krakowie bez kibiców gości
Lider piłkarskiej ekstraklasy Wisła Kraków zmierzy się z broniącym tytułu Lechem Poznań w najciekawszym meczu 26. kolejki, która odbędzie się we wtorek i środę.
Wisła KrakówWisła Krakówfot. Wisła Kraków
Czytaj także

Legia wygrała przy pustych trybunach
Lech Poznań wygrał na pustym stadionie
Wisła gromi po golu z połowy boiska

Kibice Kolejorza, podobnie jak Legii Warszawa, tym razem nie zobaczą swoich drużyn na wyjazdach.

Kolejorz walczy o europejskie puchary

Wisła po efektownym zwycięstwie w Gdańsku nad Lechią (3:0) znowu ma dość bezpieczną - sześciopunktową - przewagę w tabeli nad drugą Jagiellonią Białystok. Nad morzem krakowianie przerwali serię dwóch porażek, bo - zdaniem Izraelczyk Maora Meliksona - zagrali jak drużyna, która dopiero chce być mistrzem Polski, ale jeszcze nim nie jest.

W środę walczącej o 13. tytuł Wiśle szyki postara się pokrzyżować Lech, który po porażce w finale Pucharu Polski musi zająć miejsce na podium ekstraklasy, by zagrać w przyszłym sezonie w Lidze Europejskiej. Obecnie drużyna trenera Jose Marii Bakero jest piąta.

Kolejorz to jeden z najbardziej niewygodnych rywali Wisły w ostatnich latach. Ostatnie ligowe zwycięstwa Biała Gwiazda odniosła w sezonie 2007/08, a później z siedmiu spotkań w ekstraklasie i Pucharze Polski ledwie dwa zdołała zremisować.

Kibice Lecha nie wejdą na stadion
Po raz kolejny poczynań swoich ulubieńców nie będą oglądać kibice Lecha. Sobotni mecz z Górnikiem Zabrze (2:0) odbył się w Poznaniu przy pustych trybunach, co było skutkiem decyzji wojewody wielkopolskiego Piotra Florka po zamieszkach w Bydgoszczy na finale PP, a tym razem powodem jest remont stadionu Wisły.

- Z uwagi na modernizację naszego obiektu przez cały sezon nie przyjmujemy zorganizowanych grup fanów drużyn przeciwnych. Na stadionie nie ma nawet wyznaczonego odpowiedniego sektora. Uwzględniliśmy to nawet we wniosku licencyjnym, co PZPN zaakceptował - poinformował rzecznik prasowy Wisły Adrian Ochalik.Fani Legii nie pojadą do ZabrzaPodobnie wygląda sytuacja w Zabrzu, dlatego meczu z Górnikiem nie zobaczą sympatycy warszawskiej Legii, która po ostatniej kolejce awansował na trzecią pozycję w tabeli.

- Jest to związane z przygotowaniami do budowy nowego stadionu. Nie mamy warunków, by bezpiecznie i zgodnie z przepisami przyjmować sympatyków drużyn przyjezdnych. Dlatego przed rozpoczęciem rozgrywek zwróciliśmy się do PZPN z wnioskiem o umożliwienie rozgrywania spotkań bez udziału kibiców gości. Przedstawiciele Wydziału Bezpieczeństwa, po przeprowadzeniu lustracji obiektu, przychylili się do naszej prośby - wyjaśnił dyrektor ds. bezpieczeństwa w zabrzańskim klubie Tomasz Milewski.

Wicelidera tabeli - Jagiellonię Białystok - czeka wyjazd do Warszawy na mecz z Polonią. Przypadek Czarnych Koszul dobrze obrazuje jak spłaszczona jest w tym sezonie tabela. Po czterech wygranych z rzędu awansowały z 12. na czwartą lokatę, ale porażki w dwóch ostatnich kolejkach sprawiły, że wróciły na pozycję, z której się wcześniej wydźwignęły.

Bardzo istotny dla układu dolnej części tabeli mecz odbędzie się we wtorek w Bytomiu, gdzie Polonia podejmie Cracovię. Miejscowi zajmują 14. miejsce (27 pkt) i mają cztery punkty przewagi nad Pasami. Dokładnie w połowie drogi między nimi plasuje się Arka Gdynia i raczej wśród tych zespołów trzeba szukać dwóch spadkowiczów, choć słaba postawa w rundzie wiosennej każe mieć się na baczności również piłkarzom Korony Kielce (13. pozycja, 31 pkt).

Kielczanom sprzyja jednak kalendarz rozgrywek. W środę zmierzą się przed własną publicznością z Lechią Gdańsk, a trzy dni później podejmą Arkę. zrudło:pap

poniedziałek, 9 maja 2011

Ekstraklasa: Szlagier w Krakowie

Lider piłkarskiej ekstraklasy Wisła Kraków zmierzy się z broniącym tytułu Lechem Poznań w najciekawszym meczu 26. kolejki, która odbędzie się we wtorek i środę. Kibice Kolejorza, podobnie jak Legii Warszawa, tym razem nie zobaczą swoich drużyn na wyjazdach.
Wisła po efektownym zwycięstwie w Gdańsku nad Lechią (3:0) znowu ma dość bezpieczną - sześciopunktową - przewagę w tabeli nad drugą Jagiellonią Białystok. Nad morzem krakowianie przerwali serię dwóch porażek, bo - zdaniem Izraelczyk Maora Meliksona - zagrali jak drużyna, która dopiero chce być mistrzem Polski, ale jeszcze nim nie jest.W środę walczącej o 13. tytuł Wiśle szyki postara się pokrzyżować Lech, który po porażce w finale Pucharu Polski musi zająć miejsce na podium ekstraklasy, by zagrać w przyszłym sezonie w Lidze Europejskiej. Obecnie drużyna trenera Jose Marii Bakero jest piąta. Kolejorz to jeden z najbardziej niewygodnych rywali Wisły w ostatnich latach. Ostatnie ligowe zwycięstwa Biała Gwiazda odniosła w sezonie 2007/08, a później z siedmiu spotkań w ekstraklasie i Pucharze Polski ledwie dwa zdołała zremisować.

Po raz kolejny poczynań swoich ulubieńców nie będą oglądać kibice Lecha. Sobotni mecz z Górnikiem Zabrze (2:0) odbył się w Poznaniu przy pustych trybunach, co było skutkiem decyzji wojewody wielkopolskiego Piotra Florka po zamieszkach w Bydgoszczy na finale PP, a tym razem powodem jest remont stadionu Wisły.

"Z uwagi na modernizację naszego obiektu przez cały sezon nie przyjmujemy zorganizowanych grup fanów drużyn przeciwnych. Na stadionie nie ma nawet wyznaczonego odpowiedniego sektora. Uwzględniliśmy to nawet we wniosku licencyjnym, co PZPN zaakceptował" - poinformował PAP rzecznik prasowy Wisły Adrian Ochalik.

Podobnie wygląda sytuacja w Zabrzu, dlatego meczu z Górnikiem nie zobaczą sympatycy warszawskiej Legii, która po ostatniej kolejce awansował na trzecią pozycję w tabeli.

"Jest to związane z przygotowaniami do budowy nowego stadionu. Nie mamy warunków, by bezpiecznie i zgodnie z przepisami przyjmować sympatyków drużyn przyjezdnych. Dlatego przed rozpoczęciem rozgrywek zwróciliśmy się do PZPN z wnioskiem o umożliwienie rozgrywania spotkań bez udziału kibiców gości. Przedstawiciele Wydziału Bezpieczeństwa, po przeprowadzeniu lustracji obiektu, przychylili się do naszej prośby" - wyjaśnił dyrektor ds. bezpieczeństwa w zabrzańskim klubie Tomasz Milewski.

Wicelidera tabeli - Jagiellonię Białystok - czeka wyjazd do Warszawy na mecz z Polonią. Przypadek Czarnych Koszul dobrze obrazuje jak spłaszczona jest w tym sezonie tabela. Po czterech wygranych z rzędu awansowały z 12. na czwartą lokatę, ale porażki w dwóch ostatnich kolejkach sprawiły, że wróciły na pozycję, z której się wcześniej wydźwignęły.

Bardzo istotny dla układu dolnej części tabeli mecz odbędzie się we wtorek w Bytomiu, gdzie Polonia podejmie Cracovię. Miejscowi zajmują 14. miejsce (27 pkt) i mają cztery punkty przewagi nad Pasami. Dokładnie w połowie drogi między nimi plasuje się Arka Gdynia i raczej wśród tych zespołów trzeba szukać dwóch spadkowiczów, choć słaba postawa w rundzie wiosennej każe mieć się na baczności również piłkarzom Korony Kielce (13. pozycja, 31 pkt).

Kielczanom sprzyja jednak kalendarz rozgrywek. W środę zmierzą się przed własną publicznością z Lechią Gdańsk, a trzy dni później podejmą Arkę.

Program 26. kolejki:

10 maja, wtorek
Polonia Bytom - Cracovia (godz. 16.15)
Polonia Warszawa - Jagiellonia Białystok (18.30)
Górnik Zabrze - Legia Warszawa (20.45)
KGHM Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław (20.45)

11 maja, środa
Arka Gdynia - Ruch Chorzów (16.15)
Widzew Łódź - PGE GKS Bełchatów (18.30)
Wisła Kraków - Lech Poznań (20.00)
Korona Kielce - Lechia Gdańsk (20.45)

Wisła znów uciekła Jagiellonii

Jagiellonia Białystok przegrała w sobotę na własnym stadionie z Widzewm Łódź i tym samym zmniejszyła swoje szanse na zdobycie tytułu Mistrza Polski. Wisła Kraków wygrała w niedzielę z Lechią Gdańsk 3:0 i ma już sześć punktów przewagi nad żółto-czerwonymi.

Mecz świetnie rozpoczął się dla gości. Piotr Grzelczak otrzymał podanie z środka pola, obrócił się z piłką i kapitalnym strzałem z około 35. metrów pokonał w 2. minucie Grzegorza Sandomierskiego. W 13. minucie Jagiellonia mogła przegrywać już dwiema bramkami, ale białostocki bramkarz znakomitą paradą zatrzymał uderzenie strzelca pierwszej bramki. W 31. minucie Widzew mógł prowadzić 2:0. Darvydas Šernas znalazł się w sytuacji sam na sam z Sandomierskim. Bramkarz Jagi wyszedł z tego pojedynku zwycięsko.

Trzy minuty później goście podwyższyli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tadas Kijanskas zagrał piłkę ręką w polu karnym i arbiter wskazał na rzut karny. Do ustawionej na 11. metrze futbolówki podszedł Šernas i pokonał Sandomierskiego. Dwie minuty później Litwin wykorzystał bierność białostockiej obrony i zdobył trzecią bramkę dla Widzewa.

Jagiellonię było stać tego wieczoru tylko na jedną bramkę. W doliczonym czasie gry gola zdobył Tomasz Frankowski. Maciej Makuszewski idealnie dograł do "Franka", który trafił do pustej bramki.

Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź 1:3 (0:3). Bramki: Grzelczak 2, Šernas 32 (k), 34 - Frankowski 90+1.

Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Kijanskas (62. Makuszewski), Skerla, Cionek, Pejović - Kupisz, Hermes, R. Grzyb, M. Burkhardt (46. Frankowski), Lato (46. Essomba) - Seratlić.

Widzew Łódź: Kaniecki - Szymanek (25. Šernas), Madera, Bieniuk, Dudu - Budka, Ł. Broź, Mroziński (71. Pinheiro), Ostrowski - Oziębała, Grzelczak (65. Nakoulma).

Żółte kartki: Šernas, Bieniuk (Widzew).

Czerwona kartka: Jarosław Bieniuk (Widzew, 76. minuta, za drugą żółtą).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 6000.

Pozostałe wyniki 25. kolejki:

Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin 2:2 (1:0). Bramki: Grzyb 41, Jankowski 85 - Traore 67, Wilczek 90+4.

Legia Warszawa - Korona Kielce 3:1 (1:1). Bramki: Cabral 45, Radovic 80, 90+3 - Lech 33.

Cracovia Kraków - Polonia Warszawa 3:1 (2:0). Bramki: Trivunović 6, Suvorov 45, Visnakovs 79 - Smolarek 52.

Śląsk Wrocław - Polonia Bytom 0:0.

Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:0 (1:0). Bramki: Rudnevs 14, Stilić 70.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:3 (0:2). Bramki: Genkow 18, Kirm 30, Sivakov 87.

GKS Bełchatów - Arka Gdynia 1:1 (0:1). Bramki: Nowak 61 - Ivanovski 43

zrudło: białystok online

niedziela, 8 maja 2011

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków: 3:0 dla "Białej Gwiazdy"!

Wisła Kraków pokonała Lechię Gdańsk na wyjazdowym meczu 3:0. Po bramkach Cwetana Genkowa, Andraża Kirma oraz Michaiła Siwakowa, Wisła z Krakowa umacnia się na pozycji lidera tabeli Ekstraklasy. I według mnie można śmiało stwierdzić, że Wisła Kraków to Mistrz Polski sezonu 2010/2011 piłkarskiej Ekstraklasy.Wisła: Pareiko - Cikos, Chavez, Jaliens, Paljić - Wilk, Sobolewski, Melikson - Małecki, Genkov, Kirm.

Lechia: Kapsa - Deleu, Vucko, Janicki, Andriuskevicius - Bajić, Surma, Pietrowski - Lukjanovs, Traore, Nowak.

Ekstraklasa piłkarska: porażka wicelidera Jagiellonii z Widzewem u siebie 1:3


08.05. Warszawa (PAP) - Piłkarze drugiej w tabeli Jagiellonii Białystok przegrali u siebie z Widzewem Łódź 1:3 w najciekawszym sobotnim meczu 25. kolejki ekstraklasy. Lider - Wisła Kraków - zagra w niedzielę na wyjeździe z Lechią Gdańsk.Porażka Jagiellonii, która przed tą kolejką traciła trzy punkty do Wisły Kraków, może oznaczać koniec marzeń drużyny z Białegostoku o wywalczeniu tytułu.

Podopieczni Michała Probierza - byłego trenera Widzewa - mają w obecnym sezonie pecha do łódzkiego klubu. Jesienią ulegli na wyjeździe 1:4, co i tak było najmniejszym wymiarem kary. Teraz już do przerwy przegrywali z łodzianami 0:3. Ostatecznie skończyło się na wyniku 1:3, ponieważ w 90. minucie swoją 144. bramkę w ekstraklasie zdobył Tomasz Frankowski.

W Poznaniu Lech powetował sobie porażkę w rzutach karnych z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski i zasłużenie pokonał Górnika Zabrze 2:0. Śląskiemu zespołowi nie udało się sprawić kolejnej sensacji - tydzień wcześniej podopieczni Adama Nawałki niespodziewanie wygrali na wyjeździe z Wisłą 2:0.

Broni nie składa Cracovia. "Pasy", zajmujące ostatnie miejsce w tabeli, pokonały u siebie Polonię Warszawa 3:1. Dla stołecznego zespołu, który po przyjściu trenera Jacka Zielińskiego wygrał najpierw cztery spotkania, to już druga porażka z rzędu.

Najmniej emocji było w sobotę we Wrocławiu, gdzie Śląsk - osłabiony brakiem kontuzjowanego Przemysława Kaźmierczaka - zremisował bezbramkowo z Polonią Bytom.

W piątek Legia odniosła drugie zwycięstwo z rzędu, wygrywając u siebie z Koroną Kielce 3:1, natomiast Ruch zremisował z Zagłębiem Lubin 2:2.

W niedzielę Lechia podejmie Wisłę, a PGE GKS Bełchatów zagra z przedostatnią w tabeli Arką Gdynia.(PAP)

sobota, 7 maja 2011

Cwetan Genkow wraca do gry i postraszy Lechię



Wisła Kraków przegrała dwa ostatnie mecze w lidze, nie strzelając w nich bramki. Powód? W spotkaniach tych zabrakło bułgarskiego napastnika "Białej Gwiazdy" Genkowa. W niedzielnym meczu w Gdańsku już zagra. Genkow przyszedł do Wisły w przerwie zimowej z Dynamo Moskwa, kosztował 500 tys. euro. Początkowo nie szło mu najlepiej, co bardziej niecierpliwi kibice zaczęli już nawet przebąkiwać o kolejnym transferowym niewypale. Bułgar nie trafił do siatki w czterech pierwszych meczach ligowych (grał w nich przez 345 minut), w międzyczasie strzelił tylko gola Podbeskidziu Bielsko-Biała w Pucharze Polski. Trener Robert Maaskant cały czas wierzył jednak w swojego zawodnika. - Cwetan jest ważną częścią drużyny, mimo że nie strzela goli. Kiedy jest na boisku, to Małeckiego, Kirma, Meliksona mogę ustawić na właściwych pozycjach i mają oni większą swobodę gry. Pod jego nieobecność musieli pełnić inne role. Z Genkowem jesteśmy mocniejsi i pewniejsi siebie - powtarzał szkoleniowiec Wisły i cierpliwie czekał na jego bramki.

Kiedy Bułgar w końcu się przełamał i zaczął strzelać w lidze, to od razu w trzech meczach zdobył cztery bramki (dwie z Koroną Kielce i po jednej z Jagiellonią Białystok i GKS Bełchatów). Najważniejsze w tym wszystkim było jednak to, że z Genkowem w składzie Wisła na wiosnę nie przegrywała: w 8 spotkaniach krakowianie odnieśli 5 zwycięstw i 3 razy zremisowali.Kiedy w 72. minucie meczu z Bełchatowem Bułgar z powodu urazu mięśnia dwugłowego uda musiał opuścić boisko, chyba nikt nie spodziewał się, że to początek wielkich kłopotów "Białej Gwiazdy". Genkowa zabrakło w spotkaniach ze Śląskiem Wrocław i Górnikiem Zabrze, w których Wisła nie tylko nie strzeliła bramki, ale nawet nie stworzyła dogodnej sytuacji. Oba mecze zakończyły się jej porażkami 0:2. Wcześniej Genkowa zabrakło w składzie Wisły jeszcze tylko w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Podbeskidziem. Efekt? Porażka 0:1. Zależność jest więc prosta: kiedy gra Genkow, Wisła wygrywa lub remisuje i strzela co najmniej jedną bramkę, kiedy nie gra - Wisła przegrywa nie zdobywając gola.

- Nie wiem, czemu Wisła nie strzelała goli, kiedy mnie nie było na boisku. Ja chcę, żeby drużyna wygrywała każdy mecz, bez względu na to, czy jestem na boisku, czy nie - podkreśla Genkow w wypowiedzi dla portalu www.wisla. krakow.pl. - Pytanie, dlaczego nie strzeliliśmy goli w ostatnich meczach i czy wpływ na to miała moja nieobecność, trzeba zadać trenerowi, a nie mnie - zaznacza zawodnik. Maaskant rozwiewa jego wątpliwości. - Miałem nadzieję, że bez Genkowa utrzymamy nasz poziom. Nie utrzymaliśmy. Żurawskiemu i Riosowi trudno było go zastąpić. To świetna wiadomość dla zespołu, że Cwetan wraca do składu - podsumowuje trener Wisły.
zrudło: sport.pl

piątek, 6 maja 2011

Pojedynek w Gdańsku hitem kolejki


Dla wiślaków spotkanie w Trójmieście będzie okazją do zakończenia serii porażek bez zdobytego gola (ostatnio 0:2 ze Śląskiem Wrocław i 0:2 z Górnikiem Zabrze). Do zespołu holenderskiego trenera Roberta Maaskanta wróci po kontuzji bułgarski napastnik Cwetan Genkow, uraz wyleczył również słowacki obrońca Erik Cikos.

Kibice Lechii i Wisły traktują ten mecz jako spotkanie "przyjaźni", ale dla piłkarzy obu drużyn to jedna z najważniejszych potyczek w końcówce sezonu.

Wicelider, Jagiellonia Białystok, podejmie walczący o utrzymanie Widzew. Jesienią drużyna prowadzona przez Michała Probierza rozegrała w Łodzi najsłabsze spotkanie w całej rundzie, przegrywając 1:4, a gdyby widzewiacy mieli lepiej nastawione celowniki, skończyłoby się większym pogromem.

Zdobywca Pucharu Polski, Legia Warszawa już w piątek podejmie Koronę Kielce. Zagadką jest dyspozycja stołecznej Legii. Podopieczni trenera Macieja Skorży zdobyli we wtorek w Bydgoszczy Puchar Polski, ale w lidze spisują się słabo. Przegrali już 11 meczów, na dodatek styl gry zespołu pozostawia wiele do życzenia.

W piątkowym meczu z Koroną na Łazienkowskiej warszawiakom powinno być jednak łatwiej. Drużyna osiągnęła główny cel (awans do rozgrywek UEFA), dzięki czemu zdjęła z siebie część presji. Kielczanie też spisują się wiosną słabo, a swoje niemal pewne utrzymanie w lidze będą zawdzięczać tylko udanej rundzie jesiennej.

Program 25. kolejki piłkarskiej ekstraklasy:

6 maja, piątek
Ruch Chorzów - KGHM Zagłębie Lubin (godz. 17.45)
Legia Warszawa - Korona Kielce (20.00)

7 maja, sobota
Cracovia - Polonia Warszawa (14.45)
Śląsk Wrocław - Polonia Bytom (17.00)
Lech Poznań - Górnik Zabrze (18.15)
Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź (19.15)

8 maja, niedziela
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków (14.45)
PGE GKS Bełchatów - Arka Gdynia (17.15)

zrudło pap i polskie radio